Każdy wyborca powinien mieć szansę decydowania o przemianach zachodzących w okolicy jego miejsca zamieszkania. Ma taką szansę pośrednio, wybierając przedstawicieli rządu, którzy będą w jego imieniu kierować jakimś terytorium. Podejmowane przez nich decyzje winny być jednak bezustannie konsultowane z ludźmi aby dać możliwie najlepszy rezultat.
Napisane przez: Franklin Heijnen
Zainspirowane przez: http://www.flickr.com
Konsultacje społeczne - pośrednik pomiędzy rządem a podatnikiem
Zainspirowane przez: morguefile.com
Kupno prezentu nie należy przeważnie do łatwych działań. Przede wszystkim dlatego, że potencjalny obdarowany raczej nie podsunie gotowej listy życzeń. No, pewnym wyjątkiem są listy pisane przez najmłodszych do Świętego Mikołaja, jednakże i ten dobry czas, gdy wiadomo bezbłędnie co cieszy malca, kiedyś przeminie. Potem jest już o wiele trudniej. A okazji do dawania prezentów jest przecież wiele.
Konsultacje społeczne (kontynuuj tutaj) są formą dialogu rządu z wyborcami. Jest to proces w którym rząd pokazują swoje plany obywatelom. Obejmuje to władzę każdego stopnia. Od władzy lokalnej po centralną. Konsultacje społeczne nie służą jednak jedynie ujawnieniu planów oraz gotowych rozwiązań. Ideą konsultacji jest wymiana poglądów oraz pomysłów pomiędzy przedstawicielami władzy a wyborcami, oraz dojście do wspólnego frontu. Końcowa decyzja należy jednak do rządu, który powinien rozpatrzeć żądania oraz potrzeby podatników. Na decyzję mogą wpływać takie czynniki jak dostępny
budżet czy też fizyczna niemożność stworzenia jakiegoś pomysłu.
Konsultacje społeczne - okazja do zacieśnienia międzysąsiedzkich więzów
Konsultacje społeczne organizowane przez władze niższego stopnia (dzielnicy, gminy, miasta) to wyśmienita okazja do zapoznania się z ludźmi, z którymi być może mijamy się każdego dnia na ulicy. Ma to dobroczynny wpływ jeżeli chodzi o atmosferę znajdującą się wśród ludzi zamieszkujących daną ulicę. Może też zwiększyć poziom bezpieczeństwa w okolicy. Bezdyskusyjnie lepiej mieć świadomość koło kogo się mieszka.
